Niedawno na ekranie telewizora można było obejrzeć amerykańską komedię „Szkoła rocka”.
Bohater, Dewey Finn, (świetna
rola Jacka Blacka) muzyk rockowy, niedoceniany przez członków zespołu, marzący
o wielkiej karierze, w desperacji przyjmuje (zmusza go do tego m.in. brak
pieniędzy na czynsz) – na kilka tygodni etat nauczyciela „na zastępstwie” w
prestiżowej szkole.
Ponieważ nie ma on pojęcia o nauczaniu, pozwala uczniom na nic nierobienie. Sytuacja się zmienia, gdy pewnego dnia odkrywa nieprzeciętne zdolności muzyczne swoich małoletnich wychowanków.
Ponieważ nie ma on pojęcia o nauczaniu, pozwala uczniom na nic nierobienie. Sytuacja się zmienia, gdy pewnego dnia odkrywa nieprzeciętne zdolności muzyczne swoich małoletnich wychowanków.
Postanawia założyć z nimi grupę
rockową, mając wielką nadzieję na wygraną w konkursie Bitwa Zespołów.
Uczniowie, którzy do tej pory wykonywali utwory klasyków, a ze współczesnych muzyków znają Christinę Aguilerę, zaczynają pod okiem nowego nauczyciela pobierać lekcje historii rocka, ćwiczą m.in. chwyty gitarowe, słuchając i podpatrując Led Zeppelin, Jimiego Hendrixa, Pink Floyd. Wkrótce cała klasa angażuje się w to przedsięwzięcie. Okazuje się, że nauczyciel „z przypadku” dostrzega też inne, w tym menadżerskie, talenty uczniów i sprawia, że każdy czuje się doceniany i potrzebny…
Uczniowie, którzy do tej pory wykonywali utwory klasyków, a ze współczesnych muzyków znają Christinę Aguilerę, zaczynają pod okiem nowego nauczyciela pobierać lekcje historii rocka, ćwiczą m.in. chwyty gitarowe, słuchając i podpatrując Led Zeppelin, Jimiego Hendrixa, Pink Floyd. Wkrótce cała klasa angażuje się w to przedsięwzięcie. Okazuje się, że nauczyciel „z przypadku” dostrzega też inne, w tym menadżerskie, talenty uczniów i sprawia, że każdy czuje się doceniany i potrzebny…
Film o pasji, marzeniach,
samoakceptacji, bycia sobą. Film, który, jak każda dobra komedia, bawi, ucząc
lub uczy, bawiąc.
Polecamy!
REDAKCJA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz