Jest to niewątpliwie wzruszająca historia zmuszająca do przemyśleń – czy dobrym pomysłem jest zaciskanie zębów i ukrywanie swoich emocji przed światem? Czy powinniśmy chować się w swoim małym świecie, kiedy jest nam źle?
Film J. A. Bayony „Siedem minut po północy”, który nasi uczniowie mieli okazję zobaczyć 3 marca, opowiada historię chłopca o imieniu Conor O’Malley. Jego życie nie jest przepełnione szczęściem – bity przez kolegów ze szkoły, odpowiedzialny za dom z powodu poważnej choroby jego mamy – nie jest radosnym, beztroskim chłopcem, którym powinien być w swoim wieku. Pewnego dnia niespodziewanie odwiedza go tajemniczy potwór zrodzony z cisu. Pomaga on chłopcu pokonać swój lęk i szczerze wyrażać uczucia.
Film jest adaptacją powieści Patricka Nessa, który rozwinął pomysł irlandzkiej pisarki – Siodhan Dowd. To ona wymyśliła postaci, podała zarys fabuły i napisała prolog, ale nie mogła jej napisać, ponieważ zmagała się z choroba nowotworową. Książka ukazała się kilka lat po jej śmierci.
Jest to niewątpliwie wzruszająca historia zmuszająca do przemyśleń – czy dobrym pomysłem jest zaciskanie zębów i ukrywanie swoich emocji przed światem? Czy powinniśmy chować się w swoim małym świecie, kiedy jest nam źle? Czego dotyczą nasze lęki i jak je pokonać? Czy potrafimy zaakceptować rzeczywistość? Bohaterowi, ale i również każdemu człowiekowi, z pomocą przychodzi potwór, który powiada: „Wiesz, że twoja prawda, ta, którą skrywasz przed światem, jest tym, czego najbardziej się boisz” i dodaje: „Niekiedy ludzie muszą najmocniej okłamywać właśnie samych siebie”. Dzięki niemu chłopiec przełamuje się i wypuszcza szczere słowa w krytycznym momencie.
Aktorstwo w tym filmie jest rewelacyjne – mimo młodego wieku Lewis McDougall perfekcyjnie oddał emocje Conora. Efekty specjalne są przekonujące i dobrze wykonane, pięknie prezentuje się animacja ilustrująca opowieści potwora. Nastrój został niesamowicie oddany w kolorystyce i grze światła – poszarzałe barwy, żarząca się czerwień wśród czarnych gałęzi potwora. Widać, że każda scena była uważnie przemyślana. Jednak najważniejszym w mojej opinii elementem jest muzyka – potęguje ona uczucia wywoływane przez powyższe czynniki, a każda melodia jest prawdziwym dziełem sztuki.
Film jest cudowny, wzruszający, o czym przekonałam się podczas jego projekcji. Wiele osób – podobnie jak ja – nie potrafiło powstrzymać łez.
Anita Benysek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz